Ostatnio potop takich wpisów. Ale czemu tu się dziwić? Ja osobiście lubię czytać o rocznych ulubieńcach, bo często dzięki takim wpisom dowiaduję się o jakiś naprawdę wartych polecenia kosmetykach 🙂 U mnie spojrzenie na ulubieńców przez pryzmat makijażu – czyli zgodnie z profilem bloga 😉
Uznałam, że najbardziej czytelnie będzie jak wzorem innych oraz poprzednich lat podzielę ulubieńców na kategorie. To jak Oscary i nominacje 😛
1. Baza – twarz
To oczywiście podstawa makijażu, właśnie baza. Oto wybrańcy:
- Podkład Rimmel Wake Me Up – szczerze mówiąc, nie jest łatwo o podkład, który dobrze wygląda na bardzo suchej skórze. Ten daje radę, chociaż nie jest idealny 😉 Poszukiwania dalej trwają, ale w 2014r. ten był moim ulubieńcem.
- Puder MAC Mineralize Skin Finish – ponownie, tak jak w poprzednich latach. Coś w tym jest 😉 Nie jest to puder, który genialnie zmatowi skórę, ale ja nie tego szukam. Dobrze utrwala podkład i jest prawie niewidoczny na skórze, daje jej naturalny efekt!
- Korektor pod oczy duo MUFE i Smashbox HD Concealer – uwielbiam je w duecie, świetnie kryją cienie już przy bardzo cienkiej warstwie, przy tym wyglądają naturalnie, jak skóra.
- Korektor NYX w słoiczku – czasem lądował pod oczami, jednak jest trochę za ciężki jak na tą okolicę moim zdaniem. Za to idealnie sprawuje się przy zakrywaniu niedoskonałości na twarzy, jest bardzo trwały, nakładany cienką warstwą przykrywa co trzeba i wygląda naturalnie.
2. Twarz+
Czyli to co jest ponad bazę, co służy do upiększania – róż, bronzer i rozświetlacz.
- Bronzer Dr Irena Eris – absolutnie ulubieniec! Nie spodziewałam się, że okaże się takim hitem. Łatwo i równo się nakłada, jest lekko satynowy i na policzkach wygląda trójwymiarowo. Szkoda, że jest dość drogi, bo przez to mniej osób się na niego skusi, ale warto! Ja mam wersję ciemniejszą.
- Róż MAC – nawet nie chodzi tu o ten konkretny kolor, chociaż to mój ulubiony (Fleur Power), ale ogólnie o róże z MACa – są fantastyczne! Z resztą widać, w poprzednich latach też się one pojawiały wśród moich wybrańców 😉 Są napigmentowane, ale nie robią plam, ładnie się rozcierają i są trwałe.
- Rozświetlacz Make Up Revolution Peach Light – wbrew pozorom jest mało brzoskwiniowy, raczej ma różowy połysk. Ale o dziwo wygląda fantastycznie! Daje mokre wykończenie, jednak dość intensywne więc trzeba uważać. Do tego ma niską cenę – jak dla mnie super!
3. Oczy i brwi
To spora kategoria, dlatego też i ulubieńców dużo, więc do rzeczy:
- Baza pod cienie MAC paint pot – na zdjęciu akurat Soft Ochre, ale chodzi tutaj o całą grupę tych kremowych cieni w słoiczku. Wszystko co na nie nakładam trwa dzielnie na powiece aż do demakijażu. Kolory też są ładnie podbite. Bardzo bardzo polecam!
- Baza/cień w kremie MUFE Aqua Colour – tak jak paint poty z MACa, ale dają się też nosić solo. Absolutnie wodoodporne i niesamowicie trwałe. Planuję nabyć jeszcze więcej kolorów!
- Cienie Lily Lolo – też nie żaden konkretny kolor. To był rok cieni sypkich a te z Lily Lolo bardzo przypadły mi do gustu! Piękne kolory, łatwa aplikacja i dobra trwałość, co tu dużo mówić?
- Cienie SugarPill – jeśli chodzi o kolory to SugarPill nie ma sobie równych. Nadal je uwielbiam i póki co nie zanosi się na to, żeby inna firma miała je zastąpić.
- Cienie Urban Decay paleta Naked2 – nie ma co ukrywać, to właśnie tej palety używałam najczęściej kiedy potrzebowałam neutralnych cieni. Zapraszam do pełnej recenzji TUTAJ.
- Tusz Inglot Volume&Waterproof – niespodziewanie ta własnie maskara jest moim ulubieńcem. Szczoteczka bardzo dobrze rozczesuje rzęsy a formuła trzyma podkręcenie nadane zalotką. Jak na wodoodporny tusz przystało trwałość jest bardzo dobra a tusz się nie kruszy ani nie rozmazuje.
- Zalotka Shu Uemura – to zalotka legenda i ja się podpisuję pod tym obiema ręcami. Więcej mam zamiar napisać niedługo.
- Eyeliner L’oreal SuperLiner – ja mam o wykończeniu vinyl i za to właśnie jest ulubieńcem. Długo szukałam linera, który nie będzie zasychał na całkowity mat, nie szukałam też drobinek. I ten taki jest, intensywna czerń z połyskiem, do tego wygodny pędzelek i dobra trwałość. Pod koniec roku chyba znalazłam tańszy zamiennik, ale narazie cicho sza!
- Kredka Zoeva Forever Eye Crayon Barista – poszukiwałam kredki o welurowym wykończeniu, ciemno-czekoladowej, trwałej i miękkiej. Jakież było moje zdziwienie gdy odkryłam, że już taką mam! Uwielbiam ją i bardzo często używam zarówno na górnej powiece, jako bazę oraz na linii wodnej. Kredka jest super trwała i ma piękny kolor. Recenzja TUTAJ.
- Kredka Sephora waterproof Infinite Beige – moja ulubiona kredka na linię wodną. Pełna recenzja TUTAJ, zapraszam, zdania nie zmieniłam 😉
- Inglot grzebyk do rozczesywania rzęs – niezastąpiony przy ratowaniu sklejonych rzęs jakąś nieudaną maskarą.
- Żel do brwi Eveline Beauty Line – fajny żel, który nie jest zbyt rzadki i ma zdecydowany kolor. W leniwe dni używam tylko jego i daje radę 😉
- Kredka MAC Impeccable Taupe – tak jak w poprzednich latach, mój ulubieniec do brwi. Idealny kolor, miękkość i trwałość. Teraz MAC wprowadził nowe kredki do brwi, których jestem bardzo ciekawa!
4. Usta
Zawsze byłam maniaczką cieni do powiek. Ale w minionym roku poważnie zakręciłam się na usta! MAT to zdecydowanie hit minionego roku i moje ulubione wykończenie produktów do ust 🙂
- Pomadki MAC – szczególnie te o wykończeniu matowym. Najlepsze! Przynajmniej z tego co do tej pory próbowałam. Tak wysuszają, niestety. Ale mają piękne kolory i cudne wykończenie, a Retro Matte to już jest najpiękniejsze! Recenzja Ruby Woo TUTAJ.
- Pomadki Dr Irena Eris Real Matt – nie są one tak matowe jak pomadki z MACa, ale również bardzo je lubię. Przede wszystkim za kolory, łatwość nakładania i komfort noszenia. Recenzja jest TUTAJ.
- Masło do ust Revlon Lip Butter – ponownie trafiło do ulubieńców roku. Jak dla mnie to idealne połączenie koloru, nawilżenia i komfortu noszenia. Pisałam o nich TUTAJ.
- Konturówka Bourjois Levres Contour 12 Facetieuse – jest to świetny kolor do podkreślania ust. Okazuje się, że jest to bardzo twarzowy kolor, który bardzo często lądował na moich ustach w minionym roku.
- Konturówki MUFE Aqua Lip – TUTAJ jest recenzja. Nie chodzi o ten konkretny kolor, bo wszystkie są wspaniałe! To moje ulubione konturówki.
- Balsam EOS Blueberry Acai – nie jest to naj naj najbardziej nawilżający balsam do ust, ale przyjemność używania, smak i zapach powoduje, że często po niego sięgałam i to dało mi miękkie i zadbane usta. Więcej pisałam o nim TUTAJ.
5. Manicure
Uznajmy, że manicure wchodzi do działu kolorówka 😉 Mam tutaj też kilku ulubieńców:
- Lakiery OPI – ten konkretny to The Living Daylights, ale chodzi mi o całokształt. To moje ulubione lakiery, póki co jeszcze nie trafiłam na bubla ze stajni OPI, chociaż zdarzyło mi się nie trafić z kolorem.
- Lakiery Essie – to taka sama sytuacja jak z OPI, ten konkretny kolor to Peach Daiquiri, ale chodzi mi o wszystkie lakiery tej firmy.
- Lakier Kezy Expert Obsession – piękna czerwień, którą dostałam podczas TEGO spotkania poznańskich blogerek. Okazał się hitem mimo, że firma mi nieznana. Odcień jest przepiękny, do tego lakier łatwo się nakłada, dobrzy kryje i jest bardzo trwały.
- Odżywka OPI Nail Envy – przeszłam na nią po porażce z Eveline. Wzmacnia paznokcie, ale marzy mi się jeszcze nawilżenie i odżywienie paznokci 🙂
- Baza i top coat Orly Bonder i Glosser – bazę mam już od dawna i bardzo lubię. Przedłuża trwałość lakierów i chroni paznokcie przed odbarwianiem. Glosser trafił do mnie pod koniec roku, ale to był strzał w 10! Pięknie nabłyszcza paznokcie i przedłuża trwałość lakieru. Szkoda, że jeszcze nie wysusza jak Essie Good to Go, bo byłby idealny!
- Wysuszacz Paloma – najlepszy wysuszacz jaki kiedykolwiek miałam, wysusza lakier w ciągu kilku sekund. Jak dla mnie to absolutny must have i trochę nieswojo czuję się na myśl, że kiedyś mi się skończy, bo nigdzie nie mogę go znaleźć!
I to na tyle. Jakieś z moich typów pokrywają się z Twoimi? A może pokazałam Ci coś nowego interesującego? Daj znać w komentarzu 🙂
0 komentarzy