Paleta róży, albo nawet paleta do konturowania wydaje się pomysłem idealnym. Wszystko w jednym miejscu, kompleksowa obsługa, a jak już w palecie jest 6 kolorów to i nawet wybór jest. Szczególnie przydatne takie rozwiązanie jest dla wizażystów.
Od dawna chodziłam za taką paletą, ale nie mogłam się zdecydować, bo zazwyczaj w grę wchodził tylko zakup przez internet, a to wiesz jak jest… Ciężko ocenić jakość i kolory, szczególnie nieznanych marek. Wtem z pomocą przyszedł mi sklep BornPrettyStore, z którym współpracuję, noo w sumie to 2 recenzje dla nich napisałam (o rzęsach i brokacie). Tym razem do testów dostałam paletę 6 róży, a właściwie paletę do konturowania.
W środku znajdziesz:
- baaaaardzo jasny puder, prawie biały
- bardzo, bardzo jaśniutki bronzer o kolorze bardzo jasno herbatnika
- bronzer w kolorze trochę podobny do Hooli z Benefitu, nie za ciepły, nie za chłodny
- mocno różowy róż
- koralowy róż
- pomarańczowo-brzoskwiniowy róż
Mi szczególnie spodobały się kolory róży, fajnie, że są tak różne.
Pigmentacja jest ok, a nawet dobra. Ale… no właśnie. Faktura tych pudrów jest bardzo sucha i kredowa. Przez to ta pigmentacja się bardzo gubi, bo produkty po prostu nie przyklejają się do skóry tylko od niej odpadają. Nakładają się plamami i ciężko je rozetrzeć. Dzieje się tak dlatego, że w niektórych miejscach zrobi się plama i tam akurat przylgnie pigment do skóry, a na reszcie nie i tam przy rozcieraniu kolor zanika.
Niestety nie jestem zadowolona z tej palety i nie będę jej polecać. Myślałam, że może dla kogoś początkującego, żeby sobie popróbował? Ale to nie ma sensu, bo przez plamy i zanikanie taka osoba może się tylko zrazić… Do tego zapach, jak dla mnie te róże śmierdzą starym pudrem po prostu.
Jednak jak na szanującą się blogerkę przystało zrobiłam każdemu kolorowi zdjęcia i teraz je Wam pokażę, każdy sam zdecyduje czy chce kupić czy nie. Ale wydaje mi się, że za cenę 12,99$ warto kupić sobie lepszy bronzer i róż.
Najjaśniejszy puder, użyłam jako matowy rozświetlacz i pod oczy:
Super jasny bronzer, który u mnie znikł prawie:
Bronzer, który chyba spodobał mi się jako tako najbardziej z całej palety:
Czas na róże. Jako pierwszy intensywny róż:
Następnie środkowy koralowy róż, który chyba jest najładniejszy z tych trzech:
I ostatni róż, pomarańczowo-brzoskwiniowy, który i tak wyszedł lepiej na zdjęciach niż w rzeczywistości:
To tyle.
Jeśli kogoś dziwi moja jasna cera i granica widoczna na szyi – użyłam jaśniejszego podkładu, bo chciałam, żeby kolory były lepiej widoczne. A do tego coś mi się przestawiło w aparacie i zdjęcia wyszły słabo 🙁 Ale to co najważniejsze widać, więc już trudno, jest jak jest.
0 komentarzy