Idąc za ciosem – Dream St. Colourpop, czyli kolejna paleta amerykańskiej firmy, która powstała przy współpracy z youtuberką Kathleen Lights. Przyznam, że początkowo nie planowałam jej kupić, chociaż bardzo kusiła mnie ciemna zieleń.
Kupiłam nawet inną – polską – paletę z podobną zielenią, ale okazała się totalną porażką. Poza tym, chęć na Dream St. mi nie mijała, więc w końcu postanowiłam ją sobie sprawić. Cieni nigdy za dużo prawda? Prawda?? …
Paletka jest taka sama jak wszystkie inne palety tej firmy, tekturowe pudełko, raczej niewielkie i lekkie, bez lusterka (wyjątkiem tu jest np. paleta Through my eyes, która ma lusterko). W środku jest 12 niewielkich cieni, każdy z nich ma 0,85g. Dużo czy mało? Niby mało, ale z mojego doświadczenia wynika, że i tak ciężko taką paletę zużyć.
Dream St. Colourpop | kolory
Dobór kolorów w tej palecie jest naprawdę bardzo udany. Nie powiem, że to typowa paleta podstawowa, ale spokojnie można na niej oprzeć całe makijaże. Są maty, jest błysk, są cieliste odcienie, brąz, i kolorowe akcenty. Nie ma czerni, ale jest ciemna zieleń i brąz.
Z bliska wygląda to tak:
Mimo, że nie ma tu jakichś wymyślnych fioliowych błysków, duochromów (ok, Sweet Dreams ma trochę różowy połysk), to kolory naprawdę są wyjątkowe.
Co do jakości, ta paleta nie odstaje od innych palet Colourpop ani na plus ani na minus. Czyli wypada bardzo dobrze, mimo kilku minusów. Matowe cienie są bardzo delikatne, i mogą się lekko osypywać, za to pięknie się rozcierają. Reszta jest idealna. Szczególnie w takiej cenie! Wyjściowa cena palety to 16$ i można ją kupić TU.
0 komentarzy