Zoeva Luxe Cream Lipstick One Wish i Pop Stitch – cóż mam powiedzieć. Moja faza na malowidła do ust nie przechodzi. Jakiś czas temu widziałam u KatOsu tą ciemniejszą – One Wish – i do pary dobrałam jej mocny róż Pop Stitch. I jak wyszło?
Ano, wyszło tak, że chcę więcej pomadek Zoevy 😀 Ale od początku.
Hello? Czy tylko ja widzę jakie są piękne? Na pewno Ty też to widzisz 😀 Opakowanie nie tylko jest solidne, ciężkie i zamyka się na magnes, ale jest po prostu przepiękne. Proste i eleganckie, ale z pazurem. Mrrr. Zamknięcie na magnes jest idealną sprawą szczególnie jeśli lubisz nosić szminki w kieszeni lub torebce, bo nie otworzą się znienacka kolorując wszystko wokół na przepiękny acz trudny do sprania kolor.
Same pomadki w sobie są dość mocno zbite, jeśli można to tak nazwać. W każdym razie nie są masełkowate i rozlazłe. W tym przypadku to dobrze, bo pomadki łatwo i precyzyjnie się nakłada, a pigment mają boski! Obie są kremowe, w sensie takim, że nie mają żadnych drobinek, perły ale też nie są matowe.
Zoeva Luxe Cream Lipstick One Wish i Pop Stitch
No i nie są cudne? SĄ! Oczywiście, jeśli lubisz kolory. Ja uwielbiam, dlatego obie pomadki bardzo mocno przypadły mi do gustu. One Wish jest takim właśnie kolorem jakiego od dawna szukałam. Idealne połączenie fioletu z bordo. Nie jest matowa, co czyniłoby ją ideałem, ale z tym można sobie poradzić choćby odciskając pomadkę w chusteczkę.
Pop Stitch jest przepięknym mocnym różem. Raczej nie typu Barbie Pink ani Baby Pink – jest mocniejszy, ciemniejszy i lekko cieplejszy. Chwilowo zaspokaja moją rządzę posiadania Candy Yum Yum z MACa, chociaż wiem, że to nie to samo. Jednak tak naprawdę w takich lekko cieplejszych różach lepiej się czuję. Mam podobny odcień z P2 Jungle Juice, ale pomadka z Zoevy jest bardziej napigmentowana.
Zoeva Luxe Cream Lipstick – One Wish i Pop Stitch
Ostatnia rzecz to trwałość. Chyba dzięki temu, że pomadki są dość zbite i gęste bardzo dobrze się utrzymują na ustach. Dzięki temu, że są bardzo mocno napigmentowane nie trzeba ich kłaść grubą warstwą co też zdecydowanie przedłuża ich trwałość. Zjadają się też równomiernie, chociaż przy tak mocnych kolorach trzeba uważać na efekt „ramki” koloru na zewnętrznych krawędziach ust po tym jak już na środku znikną. Coś za coś 😉
Ja jestem zachwycona! I szczerze polecam, sama mam ochotę kupić więcej kolorów.
0 komentarzy