Wet n Wild w Polsce jest już jakiś czas, ale mam wrażenie, że mało się o tym mówi. To bardzo lubiana w USA tania marka, w której można znaleźć wiele odpowiedników droższych kosmetyków. Dostępna jest u nas w niektórych drogeriach Natura, ale mam nadzieję, że z czasem wejdzie do wszystkich. Nie, żeby w Poznaniu ostała się jedna Natura oczywiście po drugiej stronie miasta 😉 Ale nie będę narzekać. Pomadki MegaLast kusiły mnie od bardzo dawna, widywałam je często na zagranicznym YT.
Skusiłam się więc na 2:
- in the flesh
- mocha-licious
Jak widać, opakowania nie są szczególnie powalające. Wręcz widać i czuć w ręce, że to tani plastik. Nie słyszałam jednak, żeby się jakoś szczególnie rozwalało i było nietrwałe. Cena je trochę tłumaczy – w USA kosztują 1,99$, a u nas ok 8-9zł. Najważniejsze jednak jest to co jest w środku. A w środku są dość mocno napigmentowane kolory o półmatowym/matowym wykończeniu 😀 Czyli to co lubię najbardziej!
Nie są to pomadki lekkie i niewyczuwalne na ustach. Są gęste, bogate i zdecydowanie lepiej nakładać je patrząc jednak w lusterko. Na moich ustach są bardzo trwałe, nie podkreślają suchych skórek i nie wysuszają. Ich wykończenie bardzo mi się podoba, bo lubię matowe usta. Można oczywiście zmatowić je do końca odciskając lekko usta w chusteczkę, albo wręcz odwrotnie – nałożyć na nie błyszczyk, jeśli wolisz błyszczące wykończenie.
Wet n Wild MegaLast – in the flesh, mocha-licious
Jedno jest pewne – zobaczysz tych pomadek więcej na moim blogu, bo na pewno dokupię więcej kolorów! Już mam listę 😉
Co na pewno warto podkreślić – sprawdzaj testery w sklepie, bo większość wygląda trochę inaczej nałożona niż w opakowaniu.
- in the flesh – jest przyjemnym dziennym kolorem. Na moich ustach wydaje się bardziej różowy niż w opakowaniu. To taki bezpieczny różowo-brzoskwiniowy kolor.
- mocha-licious – to już pewnie nie kolor dla każdego, jest z rodziny „taupe” czyli taki brązowo-szary. Ale jednocześnie nie jest jakiś ciemny czy krzyczący, spokojnie można go nosić też na co dzień.
Wśród kolorów Wet n Wild jest wiele takich, które uważane są za odpowiedniki pomadek MAC. Ja znalazłam info, że kolor Mocha-icious to odpowiednik MAC Verve oraz Whirl, a In the Flesh to MAC Twig. Niestety nie mam porównania, więc nie mogę ani potwierdzić ani zaprzeczyć.
0 komentarzy