Nie jest to takie łatwe wbrew pozorom. Ale udało mi się w końcu to zrobić, ale wyszło tego troszkę, więc podzielę to na 2 notki: Kolorówka i Pielegnacja.
-
Póki co najlepszy w moim całym życiu podkład, to Bourjois Healthy Mix 🙂 Wreszcie jest to produkt, którego nie widać na mojej twarzy, a jednak sprawia, że wygląda na naturalnie piękną, wypoczętą i jednolitą 😀 Nie podkreśla skórek, nie gromadzi się w załamaniach, sprawia, że skóra jest jędrna i taka młodzieńcza. Serio, nachwalić się go nie mogę. Oczywiście wiem, że nie każdemu będzie pasował!! Ale dla mnie jest super.
-
Puder – długo szukałam takiego, który idealnie stopułby się z podkładem i był niewidoczny. No i mam L’oreal True Match. Jest tak drobniutko zmielony, że otacza twarz mgiełką. Idealny do utrwalania makijażu. U mnie matuje na kilka h, co jest wynikiem bardzo dobrym. Nie jest tani i długo koło niego chodziłam, w sumie dostałam go gratis do podkładu, ale na pewno kupię ponownie jak ten uda mi się zużyć do końca, ale wydajny jest więc nie wiem kiedy to nastąpi 😉
-
Bardzo udane trio, Sephora Sculpting Disc, opisywałam już TUTAJ . Nadal bardzo lubię i często używam. Nie będę się ponownie rozpisywać 😉
-
Róż JOKO – również opisałam go TUTAJ Nadal jest jednym z moich ulubionych róży, cieszę się, że firma zdecydowała się na tą akcję promocyjną.
-
Róże KOBO – nowa marka, która wzbudza różne opinie. Mi bardzo przypasowały ich wypiekane róże, mają dużą gamę odcieni, łatwo się nakładają, błyszczą, ale nie drobinkami tylko takim tzw. Glow 😉 Są mocno napigmentowane, więc trzeba trochę uważać przy nakładaniu, ale to kwestia wprawy 😉
-
Bronzer Hoola firmy BENEFIT – nie był na mojej wishliście, chociaż wiele się naczytałam o jego cudowności. Kupiłam w letnim zestwie (kredka Gilded, rozświetlacz HighBeam, tusz BadGal, bronzer i kosmetyczka), i od tamtej pory używam głównie jego!! Na 1000% kupię ponownie jak mi się skończy! Kolor jest rewelacyjny, a co najdziwniejsze pasuje i bledszym i tym bardziej opalonym. Przyłączam się do grona wielbicielek Hoola 😀
-
Wodoodporne cienie kremowe MakeUpForEver – długo się wahałam, bo cena wysoka, ale z okazji promocji w Sephorze zdecydowałam się i w ogóle nie żałuję. Cienie są nie do zdarcia, latem sprawdzały się w każdych warunkach, w upale, wodzie, słońcu… Wszędzie. Szkoda, że są takie drogie, bo dokupiłabym chętnie więcej kolorów.
-
Palety Sleek’a i-divine – kolejne zakupy pod wpływem pochlebnych internetowych opinii. Świetne kolory, w bardzo zdecydowanej większości mocno napigmentowane, trwałe, łatwo się nimi maluje. Same zalety 😀
-
Cienie Stila – duże wkłady i fajne kolory. Ja mam głównie ziemiste. Bardzo dobra jakość, cena umiarkowana, bardzo dobrze się trzymają. Idea firmy też do mnie przemawia 🙂
-
Kredki Urban Decay 24/7 Glide-on – bardzo wyraziste kolory i mega mega trwałość!! Są świetne, i jak tylko będę miała okazję dokupię więcej kolorów. Jeśli ktoś z Was szuka smoliście czarnej i trwałej kredki to polecam te 🙂
-
Lakiery do paznokci Essence – wiem, że mają różne opinie, ale na moich paznokciach trzymają się bardzo dobrze. Za niewielką cenę mamy bardzo duży wybór kolorów, wg mnie dobrą jakość. No i co jakiś czas edycje limitowane, z różnymi fajnymi kolorami lakierów 😀
-
Ah – jeszcze bym zapomniała o kremie tonującym od Olay!! Był idealny na lato, jak na krem tonujący ma chyba całkiem dobre krycie. Nawilża, wyrównuje kolor, jest leciutki. Ideał na lato, czy leniwą sobotę kiedy nie chce nam się nakładać kilku warstw na twarz. Bardzo go polubiłam 😀
0 komentarzy