Witam serdecznie 🙂
Dzisiaj przejrzałam wszystkie moje eyelinery (nie wiedziałam, że jest ich aż tyle!), udało mi się zrobić jako-takie zdjęcia, więc opiszę je pokrótce 😛
Jednak muszę uprzedzić, że nie miewam nigdy problemów z trwałością eyelinerów, zawsze trzymają mi się cały dzień, nigdy też nic mi się nie rozmasuje ani nie kruszy… Nie wiem dlaczego tak jest, ale tak mam 😉
Najpierw Eyelinery z pędzelkami:
Essence Metal Glam (ok 7zł) – mam 4 kolory. Jakoś nie przepadam specjalnie za tym rodzajem aplikatorów… Same linery są mocno napigmentowane, mają taki lekko metaliczny połysk, z czasem niestety pojawiają się takie kluchy. Mimo tego nadal można namalować ładne kreski. Pędzelek jest średnio mały i dość giętki.
MySecret (ok 7zł) – z oferty regularnej mam niebieski brokatowy i metaliczny brąz. I tutaj tak samo jak wyżej, z tym, że żadne kluchy mi się nie porobiły. Mam też wrażenie, że pędzelki są troszkę cieńsze niż w Essence. Lubię ten brokatowy, bo można go nakładać też na inne kolory 🙂
Z edycji limitowanej Evening Passion mam oba kolory. Są matowe, dobrze się trzymają. Pędzelek taki sam jak w tych z regularnej sprzedaży, brak kluch.
Oriflame Aqua Vibes (ok 10zł) – z niegdysiejszej edycji letniej, jest już trochę stary i podeschnięty. Ale kolor mi się bardzo podoba! Pędzelek jest cieniusieńki, łatwo się nim pomalować. Szkoda, że nie ma go w regularnej sprzedaży.
Porównanie kolorów granatowych:
Porównanie brązów:
Eyelinery w pisaku:
Oriflame Stylo (ok 20zł) – to był chyba mój pierwszy eyeliner w tej formie. Niestety lubię linery w pisaku jeszcze mniej niż te z pędzelkiem 😉 Sam liner jest mocno średni, kolor jest wyblakły a końcówka drapie. Nie polecam.
Essence Return to Paradise (ok. 10zł) – z tej edycji limitowanej mam wszystkie 3 kolory. Pisak nie drapie, ale jest dość ostro zakończony i trzeba uważać, żeby się nie ukłuć 😉 Brąz i turkus są bardzo intensywne, fiolet jest jaśniejszy niż się spodziewałam, raczej taka lekka lila. Są bardzo trwałe, zwłaszcza turkus się ciężko zmywa (ponoć farbuje skórę, ja tego nie zauważyłam – schodzi micelem, tylko trochę dłużej to trwa).
I na końcu moje ulubione, czyli eyelinery w kremie/żelu:
Oriflame Giordani Gold (ok 30zł) – to był mój pierwszy eyeliner tego typu. Mam go już jakiś czas, a on nadal jest kremowy, w ogóle nie zasechł. Ładnie się rozprowadza i łatwo się nim maluje kreski. Jednak kolor nie jest do końca czarny, formuła nie jest do końca kryjąca.
Essence Denim Wanted (ok. 10zł) – udało mi się trafić na pierwszy dzień obowiązywania tej edycji limitowanej i kupiłam oba kolory 🙂 Jestem z nich bardzo zadowolona, czerń jest smolista a szary metaliczny. Formuły są kryjące, i łatwo można namalować przeróżnego rodzaju kreski. Są to jedne z najtrwalszych eyelinerów jakie mam. Niestety po dość krótkim czasie trochę zaschły i operuje się nimi nieco trudniej niż na początku.
Porównanie czerni:
Inglot AMC (ok 30zł) – mam kolor biały. Jest bardzo kryjący, i ciężki do zdarcia. Niestety od samego początku jest suchy, tępy i bardzo gęsty, ciężko nim namalować ładne kreski. Coś za coś. Podobno w połączeniu z Duraline jest dużo lepiej.
Essence Metallics (ok. 15zł)– są to linery w paletkach z cieniami, ja mam 2 odcienie. Słyszałam, że nie zasychają rozmazują się itd. U mnie nic z tych rzeczy nie ma miejsca. Faktem jest, że są bardzo kremowe, i potrzebują chwilki do zastygnięcia (w przeciwieństwie do tych z DW), ale potem już nic ich nie rusza do końca dnia/ lub nocy 😉 Trochę żałuję, że nie można ich kupić solo, bez cieni.
E.L.F Cream eyeliner (3,5 funta) – mam 3 kolory, jeden matowy i dwa metaliczne. Matowy granat jest najbardziej suchy z tych 3, i namalowanie nim kreski wymaga więcej trudu, bo nie jest aż tak kryjący jak bym chciała. Ale kolor ma ładny więc… wybaczam mu 😉 Fiolet i oliwka są przecudne! Super kryją, są bardzo kremowe, wystarczy jedno pociągnięcie pędzelkiem, a kolory są przecudowne! Pędzelków dołączanych nie używam, wolę swoje. Uwielbiam je i mam ochotę na więcej, ale biorąc pod uwagę ilość pozostałych linerów w mojej kolekcji chyba się wstrzymam 😉
Wszystkie moje eyelinery zmywam micelami, i nie mam większych problemów. Najtrudniejszy do zmycia jest Inglot, później Essence DW i fiolet w RtP.
Mam nadzieję, że komuś przyda się takie zestawienie 🙂
0 komentarzy