Matowe pomadki to trend, który od kilku lat króluje w kategorii ust i chyba póki co się nigdzie nie wybiera! Osobiście też najbardziej lubię to wykończenie, chociaż nie daj się zwieźć! Bo mat matowi nie równy. A już znaleźć matowe pomadki, które nie wysuszają ust to graniczy z cudem…
Moje usta niestety bardzo łatwo się przesuszają, tym bardziej na noszenie matu na ustach mogłam sobie pozwalać tylko od czasu do czasu.
Najbardziej podoba mi się efekt miękkich welurowych ust, nie przepadam za płynnymi zastygającymi, które moim zdaniem wyglądają jak zaschnięta farba :/ Wiem, że za to są dużo bardziej trwałe, ale mimo tego nie kupuję ich. W końcu maluję usta nie po to, żeby testować trwałość pomadki tylko, żeby w niej pięknie wyglądać przede wszystkim!
Jakiś czas temu dostałam paczkę PRową od firmy L’oreal, a w niej te 4 pomadki z serii Colour Rich Matte. Z ręką na sercu przyznaję, że w swojej kolekcji mam tylko kilka pomadek L’oreala, bo jakoś zazwyczaj wybieram inne marki. Do przetestowania dostałam 4 kolory:
- Blush in a rush
- Pink-a-porter
- Haute rouge
- Paris Cherry
Największe zainteresowanie wzbudziły we mnie 2 jaśniejsze kolory. Testy na ręce zaskoczyły mnie tym, że pomadki wydały mi się niesamowicie kremowe! I mocno napigmentowane. Zdecydowanie nabrałam ochoty na malunki.
W przypadku pomadek matowych w takiej standardowej formie zawsze mam 2 obawy:
Czy te pomadki będą wysuszać usta? Czy będą nakładać się grubą warstwą?
Te na szczęście tego nie robią! Nakładają się lekko cienką warstwą. W żadnym wypadku nie są tępe w nakładaniu. I co najważniejsze – nie wysuszają mi ust! Nie powiem, że są odżywcze czy nawilżające, bez przesady. Ale nie przesuszyły moich podatnych na to ust.
Ostatecznie okazało się, że wszystkie kolory mi się bardzo podobają, ale to czerwienie skradły mi serce! Haute Rouge jest intensywną dość jasną czerwienią. A Paris Cherry to ciemniejsza wersja czerwieni z bardzo lekką domieszką brązu. Kolory są bogate i przepiękne!
Jeszcze kilka słów o trwałości. Nie są to pomadki zastygające, które trzymają się na mur beton, więc nie spodziewaj się kilkunastogodzinnej trwałości. Na szczęście nie jest też źle i pomadki są całkiem wytrzymałe. Ze spokojem wytrwały na ustach kilka godzin, ale już z jedzeniem i piciem tak dobrze sobie nie poradziły.
Mogę wymyślać co jeszcze o nich napisać, ale po co? Wystarczy chyba to, że te pomadki szybko wskoczyły na listę moich ulubionych i ostatnio to właśnie po nie sięgam najczęściej. Także polecam! Szczerze i bez ściemy. Pomadki są naprawdę świetne.
0 komentarzy