Za eyelinerami w pisaku jakoś nigdy specjalnie nie przepadałam, jakoś mocno przyzwyczaiłam się od razu do żelowych/kremowych. Ale ten dostałam w prezencie i okazało się, że bardzo mi przypadł do gustu! Nie zmieniłam może od razu orientacji na pisakową, ale zdecydowanie się polubiliśmy.
Opakowania kosmetyków Eveline trafiają w mój gust, gładkie, czarne, ze złotymi napisami. Ten eyeliner też wygląda bardzo klasycznie i wręcz niepozornie.
Końcówkę ma taką pisakowatą właśnie, ostro zakończoną i nie rozczapierza mi się. Produktu wychodzi też dużo, nie trzeba ani mocno cisnąć, żeby narysować kreskę ani czekać aż tusz najdzie spowrotem.
Można nim narysować naprawdę cieniutkie kreski, jak i oczywiście grubsze. To co mi się bardzo podoba, ale na co zwracam uwagę, to wykończenie eyelinera, bo nie zasycha on na mat. Eyeliner po zaschnięciu pozostaje błyszczący. W recenzji eyelinera L’oreal Super Liner – Black Lacquer wspominałam, że być może znalazłam tańszy jego zamiennik. No i to właśnie ten eyeliner, właściwości ma w zasadzie takie same.
Co do trwałości to nie mam żadnych zarzutów, trzymał się u mnie przez cały dzień aż do demakijażu. Nie popękał, nie rozmazał się, nie odbił na powiece. Ale żeby było uczciwie muszę wspomnieć, że akurat z eyelinerami nie mam zazwyczaj takich problemów. Do tego kosztuje ok 10zł, więc warto wypróbować!
0 komentarzy