Długo szukałam linera, który byłby mocno czarny ALE nie matowy ALE bez drobinek. Chodziło mi o taki z błyskiem, ale takim jakby mokrym błyskiem a nie drobinkowym. I tak trafiłam na L’oreal Super Liner – Black Lacquer. A nie było łatwo, bo zazwyczaj znajdowałam po nim pustą półkę w drogeriach. Ale w końcu udało mi się capnąć ostatnią sztukę.
Opakowanie, jak opakowanie, ot czarne, klasyczne, można powiedzieć niepozorne. Wygodnie się odkręca i szczelnie się zakręca. Jeśli też szukasz linera właśnie z takim mokrym połyskiem to uważnie czytaj napisy na opakowaniu, bo te zwykłe czarne matowe mają identyczne opakowanie, tylko lekko inną nazwę.
Aplikator to taki hmmm, sylikonowy dydek w sumie 😛 Wygląda jak gąbeczka, ale to sylikon. Nie jest to mistrzostwo świata jeśli chodzi o łatwość nakładania, ja wolałabym pędzelek, ale też nie jest najgorzej. Kreskę da się narysować prosto 😉 Sam produkt jest bardzo czarny i kryjący, dobrze się trzyma. Nie miałam z nim problemu aż do zmycia, nic mi się nie kruszyło ani nie rozmazywało. Jednym słowem, polecam! Szkoda tylko, że jest dość drogi, z tego co pamiętam to ok 40zł. Jak za tą cenę jest też trochę niewydajny.
Użyłam go w TYM makijażu:
Iiii całkiem być może znalazłam dla niego tańszy zamiennik, o którym będzie niebawem!
0 komentarzy