Witam wszystkich!!
Dzisiaj recenzja bazy pod cienie firmy ArtDeco.
Muszę się przyznać, że dopiero całkiem niedawno (może trochę ponad rok temu?) zaczęłam się interesować tematem baz pod cienie. Przyczyna była prosta i oczywista: wkurzały mnie znikające/zbierające się w załamaniu powieki cienie. Zajrzałam więc do Internetu w poszukiwaniu informacji na ten temat i wybrałam bazę bardzo polecaną przez internautki – czyli właśnie tą z ArtDeco.
Nie łatwo było, kilka razy wróciłam z Douglasów i Sep hor z kwitkiem, w końcu jednak udało mi się ją dorwać. No i cóż, za ok. 35zł (już nie pamiętam dokładnie) dostajemy maluteńki, czarny, plastikowy słoiczek. W środku mieści się 5ml mazidła. Jak się później okazuje – przy codziennym stosowaniu od ok. roku ubyło tyle ile widać na zdjęciu – ok. 1/3 produktu.
Przy pierwszej próbie oczywiście przesadziłam z ilością niedowierzając wiadomościom z Internetu o znikomej ilości potrzebnej do pokrycia całej powieki, i nałożyłam bazę po swojemu. Skutkiem było bardzo szybkie zebranie się prawie całego cienia w załamaniu powieki… Później poszłam jednak po rozum do głowy i zaczęłam nakładać jak najcieńszą warstwę bazy jaką umiałam. Nie twierdzę, że to prościzna, trzeba to wyczuć i nauczyć się dokładnie rozcierać bazę, ale później już nam to wejdzie w nawyk.
Sama baza jest właściwie przezroczysta, lekko mieni się drobinkami. I tu w sumie nie wiem, z jednej strony wszystko jest ok., ale po spróbowaniu bazy z Inglota, która ma cielisty kolor, skłaniam się ku zapisaniu na minus bazie z ArtDeco tego, że nie ma tego koloru. Brakuje mi wyrównania kolorytu skóry powieki. Za to jest jedwabista i cienie się na niej pięknie dają cieniować. Fajnie też podbija kolor wszelkich cieni. I przyznam się, że nie wyobrażam już sobie makijażu bez bazy pod cienie, nie wiem jak mogłam się wcześniej malować? Później spróbowałam jeszcze 2 innych baz, jednak ta z ArtDeco ciągle jest na pierwszym miejscu, i pokornie do niej wracam po każdorazowej próbie zmiany na inną. Ja będę ją bardzo polecać wszystkim!! Ale również polecam po prostu bazy pod cienie (jaka konkretnie będzie Wam pasowała firma – to trzeba sprawdzić), to jest zupełnie inne doświadczenie makijażu, jakby przejście na następny level 😉
0 komentarzy