Nowości, pierwsze wrażenie, zakupy, haul… Co chwilę coś nowego. Wiem, że to chleb powszedni w urodowym światku, ale akurat nie u mnie. Sama nie przepadam za oglądaniem co kto kupił, unikam takich postów i filmów, więc też takich nie tworzę. (Szeroko o tym rozpisałam się we wpisie: Spowiedź blogerki kosmetycznej). Jednak ostatnio akurat zdarzyło mi się zrobić zamówienie oraz kupić kilka rzeczy stacjonarnie i tak się złożyło, że sporo z nich wypróbowałam za jednym razem. I wyjątkowo postanowiłam taki wpis opublikować, bo poza pokazywaniem co kupiłam powiem też i pokażę jakie było moje pierwsze wrażenie 😉
A co kupiłam? Kilka produktów, które już jakiś czas chciałam wypróbować, ale jakoś nigdy się nie składało.
- Rzęsy KatOsu Black Leather – KatOsu pamiętam jeszcze sprzed lat ze znanego forum. Wpieram koleżankę po fachu i kibicuję!
- Klej do rzęs Ardell LashGrip – szukam alternatywy dla Duo, które śmierdzi strasznie…
- Kredka Zoeva w kolorze Rock 'n Roll Bride – ten kolor już dawno temu wpadł mi w oko, ale zawsze był wyprzedany
- Golden Rose Mineral Terracota – rozsławiony przez Maxineczkę puder w polecanym przez nią kolorze 4
- Kiko Unlimited – podkład. Nie znam podkładów tej firmy zbyt dobrze, więc chciałam spróbować jakiegoś.
- Lirene be glam – baza rozświetlająca z nowej linii
- BlendIt mini gąbeczki – używam gąbek do makijażu na co dzień, ale wersji mini jeszcze nie miałam.
Na zdjęciu jest jeszcze rękawica Glov, ale o niej będzie jeszcze osobny post.
pierwsze wrażenie
No więc jak moje pierwsze wrażenia? Makijaż nie jest jakiś specjalny ani przepiękny, służył tylko do przetestowania nowości w akcji. Nie było też sensu robić zdjęć „po drodze”, chodzi o finalny efekt. I – uprzedzając – tak, zapomniałam pomalować dolnych rzęs 😛
Zacznę może od kredki Zoeva w kolorze Rock 'n Roll Bride. Jest taka jak chciałam, czyli w kolorze ciemnego brązu z wyraźnie widocznymi czerwonymi drobinkami. Kolor jest naprawdę wyjątkowy i piękny. Do tego kredka jest miękka, mocno napigmentowana – to dobrze, ale trzeba uważać przy jej nakładaniu, można przypadkiem narobić niezłego bajzlu. Myślę, że to jednak kwestia obycia się z nią.
Rzęsy Black Leather by KatOsu wyglądają przepięknie, zadziornie ale nie wulgarnie. Nie są to pełne rzęsy, ale też nie połówki, bardziej coś jak 3/4. Niestety mają gruby pasek i za pierwszym razem jak widać nie poszło mi najlepiej ich przyklejenie. Dawały też wrażenie ciężkich rzęsiorów, ale to mogła być właśnie wina nienajlepszego przyklejenia. Efekt dają jednak super więc poćwiczę przyklejanie. Przy tak grubym pasku pewnie też przydałoby się ukrycie go w czarnej kresce.
Sam klej Ardell LashGrip spisał się bardzo dobrze. Nigdzie nie puścił, trzymał rzęsy mocno, z drugiej strony dał się bez problemu odkleić jak zdejmowałam rzęsy. No i nie cuchnie. Chętnie go potestuję więcej.
Mini gąbeczki BlendIt! użyłam do wklepania korektora. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się cudów. A jednak przyjemnie mnie zaskoczyły, bo nałożyły korektor pod oczami cienką warstwą, która ładnie stopiła się ze skórą. Korektor też jakby miej wszedł w suche miejsca, z drugiej strony zebrał się w liniach. Na pewno będę testować.
Podkład KIKO Unlimited – tu nie jestem niestety zachwycona. Od koloru, który jakoś wpada w pomarańczowy… Po formułę, która dziwnie osadza się na suchej skórze, podkreśla pory i nie stapia się z cerą. Jedyne co zaliczam mu na plus, to że jest trwały.
Baza rozświetlająca Be Glam z Lirene jest przyjemna, daje lekkie rozświetlenie, ma lekką konsystencję. Nie powiem, że to jakiś ósmy cud nad Wisłą, ale jest ok. Jak dla mnie mogłaby dawać lepsze uczucie nawilżenia np. tak jak baza Lumi Touch z L’oreala.
Na koniec została Terracota z Golden Rose. Bardzo mi się podoba wykończenie tego pudru, jest satynowe i gladkie, co daje efekt świeżej wypoczętej cery. Ładnie się nakłada, nie robi plam. Nie jestem pewna co do koloru. Kupiłam najbardziej polecaną 4 i mam wrażenie, że daje na mnie dziwnie pomarańczowy efekt. Ale muszę to sprawdzić z innymi podkładami, jeszcze nie mam zdania na ten temat.
I to na dzisiaj wszystko. Masz może jakieś z tych produktów? Jak sprawdzają się u Ciebie? A może narobiłam Ci na któryś z nich ochoty? 😉
0 komentarzy