W szeroko pojętej blogo/vlogosferze związanej z kosmetykami, makijażem i urodą od pewnego już czasu dużo mówi się o brwiach. I słusznie, bo były dość mocno zapomniane, pomijane i niesłusznie lekceważone. A przecież to rama oka i rama twarzy! Mam wrażenie, że niektórzy zbyt mocno sobie to wzięli do serca… Więc jak malować te brwi w końcu?
Oczywiście, każdy maluje jak mu się podoba. To nie podlega dyskusji. Jeśli komuś podobają się przyklejane brwi, malowane jak od linijki – droga wolna, niech mu służą. Ja jednak widzę je tak:
Brwi to rama twarzy i oczu. Z tym się zgadzam. Ale tak jak rama mają oddzielać obraz od ściany, podkreślać „tu jest coś fajnego, patrz!” a nie stanowić główną atrakcję, gwóźdź programu. Makijaż oka czy twarzy już nie ważny, bo i tak wszyscy widzą tylko BRWI.
Każdemu pasują inne brwi, jednym jaśniejsze, innym ciemniejsze, jeszcze innym grubsze a kolejnym cieńsze. Żadne jednak brwi na świecie naturalnie nie są jednolite, idealnie proste, symetryczne! ani nie zaczynają się od prostej ostrej krawędzi. Spójrz na zdjęcia, porównaj i wybierz co Tobie bardziej się podoba.
Jak malować brwi i jak tego nie robić?
Nie mam nic przeciwko temu, jeśli ktoś takie brwi wybiera świadomie, chce nosić takie właśnie, jak wycięte z papieru i przyklejone. Nic mi do tego, niech robi co chce. Widzę jednak zastraszająco często, że takie brwi są proponowane jako „natural look” albo wynikają po prostu z braku… wiedzy? umiejętności? samokrytycyzmu? Nie wiem. W każdym razie nie jest to świadomy wybór. Co gorsza, widzę to też czasem u – o zgrozo – blogerek urodowych! I to mnie już trochę przeraża, bo w ten właśnie sposób rozprzestrzenia się wirus przeraźliwych brwi 😉
Jestem ciekawa co Ty o tym myślisz? Czy to może ja przesadzam? Czy problem jednak faktycznie istnieje?
Pozostałe wpisy z serii Make-up Crime
Jeśli choć jedna osoba dzięki temu wpisowi zacznie malować brwi w bardziej przypominający naturalne sposób – było warto!
0 komentarzy