Zima to ciężki okres dla naszej skóry. Nie wiem jak Wasza, ale moja – zazwyczaj sucha – zimą jest ultra sucha :/ Od lat ciągle poszukuję idealnego produktu do pielęgnacji mojej wybitnie suchej skóry. Szukam czegoś co ją nawilży, natłuści, ujędrni i uelastyczni. Heh, wiem, że wymagam niemało. Póki co znalazłam jedno idealne masło ( o którym jeszcze nie pisałam – sic!) i kilka olejków.
Po tym balsamie nie spodziewałam się zbyt wiele, zazwyczaj z balsamami się nie lubię… Najczęściej NIC nie robią, przez co szybko się zniechęcam i przestaję stosować. Testy jednak muszą być przeprowadzone i… i dobrze 🙂 Bo ten balsam jest fajny! Nie powiem, że spełnia wszystkie moje wymogi, ale jest ok. Co najważniejsze widzę różnicę już po 1 użyciu. Efekt nawilżenia i natłuszczenia utrzymuje się ponad 1 dzień, to bardzo dużo jak dla mnie, zazwyczaj po godzinie skóra wraca do swojego normalnego stanu suchości. Czy szybko się wchłania? Noo nie wiem, nie tak znowu szybko, tuż przed wyjściem bym się nie smarowała. Ale faktycznie nie zostawia tłustej warstewki, skóra wszystko wpija. Dla ciekawych opis i skład:
Dla mnie to odkrycie, może nie roku, ale bardzo miłe odkrycie. Nie lubię się balsamować (zwyczajowy brak efektów mocno mnie już zniechęcił), a po ten balsam sięgałam chętnie. Zazwyczaj stosuję go na noc, żebym nie musiała czekać aż się wchłonie. Jeśli macie skórę suchą zdecydowanie warto go wypróbować! I powiedzcie mi czego Wy używacie?
0 komentarzy