Cienie w kremie Color Tattoo 24hrs z Maybelline już jakiś czas temu podbiły internet i serca wielu kobiet. Ja również skusiłam się na 4 kolory: Permanent Taupe, Pomegranate Punk, On and On Bronze, Timeless Black. 2 z nich są matowe a 2 mają wykończenie perłowe. Czy ja też je pokochałam?
Podobno to produkty, które się kocha lub nienawidzi… Ale ja najpierw pokażę Ci je z bliska 🙂
Zamknięte są w szklanych słoiczkach z szerokim wejściem, dzięki czemu łatwo się je wydobywa. W środku mieści się 4g kremowego cienia, który w sklepie kosztuje ok 25zł. Maybelline ma dziwną politykę, która powoduje, że w Polsce dostępna jest ciągle ta sama gama ok 10 kolorów, a np. w USA co chwila pojawiają się nowe, ładne odcienie w edycjach limitowanych. Smuteczek.
Takim właśnie niedostępnym stacjonarnie kolorem w Polsce jest Pomegranate Punk, na szczęście online można kupić więcej kolorów.
To co łączy te cienie, to ich konsystencja. Są przyjemnie kremowe, nie za miękkie ani nie za twarde. Niektóre mam już długo i nic się z nimi złego nie dzieje, nie wysychają ani nie jełczeją. Wszystkie są porządnie napigmentowane, chociaż limitowany burgundowy najmniej.
- Permanent Taupe – to gołębi szary brąz o matowym wykończeniu
- On and On Bronze – to uwielbiany złoty brąz o perłowym wykończeniu, który mieni się na różnokolorowymi drobinkami
- Pomegranate Punk – to perłowy burgund
- Timeless Black – to matowa intensywna czerń
Więc jak to z nimi jest? Dziwię się zawsze jak ktoś twierdzi, że cienie są świetne jako baza i nałożone na nie suche cienie trzymają się jak beton. U mnie tak nie działają… No może jeszcze On and On Bronze daje radę. Myślałam, że może przyczyna tkwi w ich wykończeniu, że perłowe sprawdzają się jako baza a matowe nie, ale Pomegranate Punk rozwiało tą teorię w pył.
Nałożone na regularną bazę są dobrą bazą. Tylko czy to jeszcze ma sens? I znowu, o ile On and On Bronze i Permanent Taupe dobrze wyglądają solo, to Pomegranate Punk i Timeless Black już raczej średnio. Używam ich czasem do mocniejszego podbicia kolorów sypkich/prasowanych cieni. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię Color Tattoo, ale… dziwię się ich popularności. Jak dla mnie są przeciętne i na pewno nie są niezbędne. Z mojej czwórki najbardziej poleciłabym złoto-brązowy On and On Bronze.
*****
Nie lubię marnowania produktów, więc poszłam za radą „z internetów” i użyłam koloru Permanrnt Taupe jako produktu do brwi. Podobno jest do tego świetny…
I jak?
Jak dla mnie tragedia. Sino-brudno-szare brwi oklejone czymś co je strasznie szpeci. Aaale oczywiście, może komuś to jednak pasuje 😉 Do mojego typu urody, tonacji i gustu zupełnie się nie sprawdziło!
0 komentarzy