Zawsze miałam skórę suchą i do tego jeszcze wrażliwą. Teraz w klubie 40tek moja twarz jeszcze bardziej nie lubi się z podkładami, a wszystkie suche produkty lubią podkreślać nie to co trzeba:
- zmarszczki i linie, nawet te, których gołym okiem nie widac
- Suchość skóry, szczególnie suche skórki spękany naskórek (znowu – na gołej skórze niewidoczne)
- Spadek lub brak jędrności i “wypełnienia” skóry
Nie zliczę ile razy po nałożeniu pielęgnacji myślałam sobie, że fajnie dzisiaj moja twarz wygląda, zdrowo i gładko, a zaraz po zrobieniu makijażu wychodził jeden wielki suchar. A już wtedy myślałam, że robię makijaż odpowiedni dla suchej skóry 🙈
Teraz mam lepszy patent.
Czy już ostateczny? Nie wiem, pewnie nie, zawsze jest miejsce na progres. Jednak teraz stawiam na kosmetyki kremowe. Utarło się (szczególnie w makijażowym świecie na YouTube/instagramie/tiktoku), że kremowe produkty są po to, żeby nabudować intensywność kolorów i nałożyć kolejne warstwy do tynku, jeszcze przed produktami suchymi 🤭 niestety większość osób nie wie – a część celowo na ten temat milczy – to są techniki używane w makijażu estradowym i/lub typowo pod kamery. Te makijaże BARDZO różnią się od makijażu codziennego, czy nawet wieczorowego, po prostu od makijażu, który będzie oglądany żywym okiem w realu.
Bardzo często na lekcjach słyszę “zrobiłam dokładnie wg filmiku z tutorialem, ale wyszło fatalnie: tapeta sztuczna na kilometr widoczna. A autorka miała piękny, subtelny i świeżo wyglądający makijaż”. Yep, dokładnie tak, w kamerze dobrze zrobiona gruba tapeta, tynk właściwie będzie wyglądał świeżo i pięknie. Za to świeży i piękny makijaż w realu będzie wyglądał nijako albo w ogóle będzie niewidoczny w kamerze.
Dlatego zawsze miałam problem z filmikami makijażowymi. I żeby nie było, sama je lubię oglądać i nieraz korzystałam z pomysłów czy technik, ale zawsze przekładałam to na język makijażu użytkowego. Robię to odruchowo, bo akurat na makijażu się znam, ale osoby, które się nie znają i próbują się z tych filmików nauczyć makijażu nie mają o tych różnicach pojęcia i teraz mamy plagę 🙈 oczywiście uogólniam, na pewno są osoby, które tłumaczą jak zrobić normalny makijaż oraz takie, które nie naśladują ślepo. Wiem jednak na pewno, że to o czym mówię ma miejsce i to często.
Do brzegu…
Odczarujmy kremowe kosmetyki do makijażu
Wiem, że wstęp był długi, ale leżało mi to na wątrobie… no to powiem to:
Kosmetyki kremowe to nie tylko i wyłącznie baza pod suche produkty!
Skóry suche oraz te dojrzałe (te dopiero co dojrzałe i te już dłużej też 😉) o wiele lepiej będą wyglądały w kremowych produktach i w mniejszych ilościach. Tak, druga ważna sprawa to ilości używanych kosmetyków. Serio mniej znaczy często więcej. Mniej, za to bardziej strategicznie i dobrych jakościowo produktów, niech faktycznie robią to co mają robić.
Podstawa – podkład liczy się jako produkt kremowy? Nie!
Zaczynamy od wyjątku 😂 podkłady pomimo, że są produktami mokrymi/płynnymi (ok, nie wszystkie, ale większość z nich), zazwyczaj nie są kremowe, czyli wystarczająco tłuste innymi słowy. Na pewno zdarzyło Ci się nie być zadowoloną z efektu na twarzy, bo nagle było widać zmarszczki, podkład zbierał się w załamaniach, podkreślał suche skórki, robiło się ciasto etc. Mi zdarzyło się to wielokrotnie, dlatego teraz najczęściej nie używam podkładu wcale 🤭 szok i niedowierzanie?
Oczywiście mam nadal podkłady, np. Inglot Skin Focused z SPF50 wygląda bardzo ładnie nawet na mojej suchej i wybrednej skórze, i używam go na jakieś wyjścia, szczególnie wtedy jak wiem, że będą robione zdjęcia. Poza tymi sytuacjami nie używam podkładu, jedynie korektora i to oszczędnie w strategicznych miejscach:
- Cienie pod oczami
- Zaczerwieniona broda (mam tam trochę naczynek)
- Ewentualne niedoskonałości, chociaż to rzadko mi się chce
- Czasem grzbiet nosa, bo też mam naczynka, ale tam czasem pojawiają się suche skórki więc często jednak omijam
- Ewentualne inne zaczerwienienia, które mi przeszkadzają, ale te pojawiają się sporadycznie (dzięki w końcu dobrze dobranej pielęgnacji)
To co widzisz na zdjęciu to maksymalna ilość jakiej zazwyczaj używam, dla każdego jednak będzie ona inna w zależności od potrzeb. Im mniej tym lepiej, ale nie za wszelką cenę. W końcu masz czuć się w tym makijażu dobrze!
I to wszystko 🤷♀️ nie ma potrzeby ładować podkładu na całą twarz i potem się frustrować, że nie wygląda wcale jakoś super.
Teraz byłby czas na puder…
Czyli co zamiast pudru? Nic.
Nic, bo z pudru nie rezygnuję. Z 2 powodów:
- Korektor wymaga jednak przypudrowania, żeby był trwały i został tam gdzie go nałożyłam
- Goła skóra i ta z korektorem mają różne “wykończenia”, cienka warstwa pudru ładnie to ujednolici
Zanim jednak przejdziemy do pudrowania omówimy pozostałe kosmetyki, bo przy kremowych produktach kolejność jest trochę inna i puder przeskakuje nam na koniec kolejki.
Kremowe produkty kolorowe | konturowanie, bronzer, róż i rozświetlacz
Ha! I tu wbrew pozorom ogromnych różnic nie ma, pomimo zmiany konsystencji. W zależności od upodobań, oczekiwań i potrzeb możemy użyć samego bronzera albo konturowania z różem, bronzera z rozświetlaczem lub każdej innej kombinacji lub wszystkich naraz. Nakładamy je też w sumie w taki sam sposób i w te same miejsca, które lubimy (tego nie będę tu tłumaczyć, bo post i tak jest przydługi, ale mogę zrobić na ten temat osobny wpis). Nakładamy, rozcieramy i już. Produkty kremowe często łatwiej się rozcierają, nakładamy je też na gołą skórę więc raczej nie zrobią plam. Oczywiście jak zawsze można trafić na produkty lepsze i gorsze, ale z tych które ja testowałam wszystkie dobrze się rozcierały. Jeśli chodzi o napigmentowanie to tu już bywa różnie, ale nawet jeśli są słabiej napigmentowane to uważam, że łatwiej zbudować kolor kosmetykami kremowymi.
Jeśli chodzi o narzędzia do nakładania kremowych produktów – tu jest w zasadzie pełna dowolność, od palców przez pędzle do gąbek. Ja używam wszystkich, chociaż najczęściej dość zbitych pędzli i ruchu wklepującego. A czasem palców, bo są zawsze pod ręką 😅
I w końcu ten puder? Tak.
Po nałożeniu wszystkich kremowych produktów, które powinny nam się pięknie “wtopić” w skórę, czas na ostatni krok czyli puder. Oczywiście jest to wyjątek od kremowych produktów. ALE! Puder pudrowi nierówny. Możesz oczywiście użyć typowego pudru, wtedy postaraj się go nałożyć bardzo oszczędnie i omieść nadmiar z twarzy.
Są jednak pudry ze świetlistym wykończeniem i te dla skór suchych lub dojrzałych będą najlepsze. I nie, nie chodzi o rozświetlacze, nie o taki błysk nam chodzi. Mam na myśli pudry o satynowym wykończeniu jak np. MAC Skinfinish lub GlamShop Woalka, aż po takie przepiękne lekko błyszczące jak zdrowa nawilżona skóra np. Hourglass Ambient lub pudry wypiekane Naturalny Blask z GlamShopu.
Btw. gdyby ktoś się zastanawiał, nie mam żadnej współpracy z GlamShopem, po prostu pamiętam Hanię jeszcze z forum Wizaż.pl, kibicuję jej od początku i jej pierwszych Glamboxów (co łatwo sprawdzić na blogu) i lubię wspierać polskie marki, które mają dobre produkty. Mam ich sporo, są lepsze i gorsze, wiadomo, ale przeważają te dobre a nawet świetne, więc dalej będę wspierać 😉
Te aksamitne pudry z lekkim połyskiem wystarczająco utrwalają makijaż a nie robią wszystkiego tego złego co zwykłe pudry, które są bardziej suche i matujące.
Czy kremowe kosmetyki do makijażu to rozwiązanie dla wszystkich? Nie.
Ten artykuł jest skierowany do posiadaczek cer suchych lub dojrzałych. Cery normalne mogą też być zadowolone, ale to zależy od oczekiwań. Mieszane i tłuste raczej nie będą zadowolone.
Wszystko zawsze zależy od indywidualnych cech, oczekiwań i potrzeb, dlatego nigdy nie można polecić nic na 100%, ostatecznie każdy musi sam zdecydować. Znam osobiście osoby z cerą suchą, które absolutnie nie wyobrażają sobie pominąć podkładu, oraz osoby z cerą tłustą, które nie akceptują pudru i koniec. I ok, każdy niech nosi co mu odpowiada 😌 Ale jeśli masz dość ciastkującego się podkładu, podkreślonych zmarch i pojawiających się znikąd suchych skórek – mam nadzieję, że ten artykuł dał Ci wskazówki 🧡
Na koniec jeszcze przykładowy szybki makijaż wykonany w całości (poza pudrem oczywiście) kremowymi kosmetykami:
0 komentarzy