Co dalej z blogiem? Prawda jest taka, że nie pisałam tu od dawna. Do tego stopnia, że ukryłam daty, bo było mi wstyd. Powodów było dużo, od zniechęcenia z powodu braku odzewu, przez natłok pracy i różne życiowe zawirowania po toksyczność środowiska blogerek. Jednak tęsknię. Zawsze lubiłam pisać i brakuje mi tego. Nie jestem wielką pisarką, wiadomo 🤭 ale sprawia mi to frajdę.
Za czym nie tęsknię? Za perfekcjonizmem i pogonią za followersami. Nie, żeby mój blog był kiedykolwiek perfekcyjny, ale bardzo się starałam. Zdjęcia z lustrzanki, długo i każde obrabiałam. I lubiłam to, do czasu kiedy stało się to obowiązkiem i absolutnym minimum do każdego wpisu. Do tego szukanie keywordsów, pisanie wg wytycznych SEO, bo inaczej do nikogo moje wpisy nie dotrą. Do tego sztywny grafik, minimum 2 wpisy w tygodniu plus social media, wszystko, żeby wpaść w łaski algorytmów. No i to skończyło się klasycznym burnoutem 🙈
Wiem jednak, że nadal trafiają tu czytelnicy, głównie kobiety. Nadal prowadzę lekcje makijażu i często mówicie mi “tak, widziałam u Ciebie na blogu albo instagramie”. To zawsze cieszy i było też powodem, że ciągle myślałam o tej przerwie w pisaniu jak o tymczasowej. Teraz chcę do tego wrócić, ale w zmienionej formie.
Co nowego?
Nie będę odwlekać największej zmiany na koniec posta, zacznę z grubej rury: do bloga dołącza Marta!
Przyjaźnimy się od daaawna, właściwie większość życia. Marta nie zajmuje się makijażem zawodowo jak ja, ale ma do niego naturalny talent i jej kreski są zawsze idealne 👌 Jednak nie dlatego zaprosiłam ją tutaj (ok, nie tylko dlatego 😉). Marta jest bardzo interesującą osobą, która ma dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia i wiem, że wniesie tu świeży powiew. Bliżej ją poznacie jak zacznie sama pisać, ale wszystko po kolei, małe kroczki, powoli do celu.
Płynnie przenosi nas to do kolejnej zmiany – będą się tu pojawiać wpisy nie tylko makijażowe.
I nie, profil nie zmieni się całkowicie, nadal makijaż to temat przewodni tego bloga. Ale obie mamy też inne pasje i siłą rzeczy będą się one tu przewijać. Ja na przykład poza makijażem zajmuję się fotografią i totalnie wsiąkłam w świat ilustracji i cyfrowego rysunku. Marty serce jest w górach i na ściance wspinaczkowej, ale również między słowami i wersami wierszy! Poza tym interesujemy się naprawdę wieloma przeróżnymi rzeczami i właśnie one będą się raz po raz tu pojawiać.
Forma i styl
Zmiany stylu jakiejś ogromnej nie przewiduję, ale na pewno będzie prościej i łatwiej, czyli np. będą zdjęcia z telefonu, nie tyle byle jakie, co po prostu niewypucowane w photoshopie. Nie będzie też pisania pod SEO, wyszukiwarki i algorytmy, więc co ma być to będzie. Naszym głównym kanałem w social mediach będzie Instagram, ale nie spodziewajcie się od nas wyidealizowanych zdjęć ani głupich tańców czy innego niemego kłapania dziobem do trendujących dźwięków… pokładam ogromną nadzieję w tym, że jeszcze bez tego da się dotrzeć do ludzi zainteresowanych treścią. Aaa i jeszcze mamy newsletter, taki przyjazny, bo wysyłany raz w miesiącu. Z krótkim podsumowaniem tego, co się działo na blogu, ale przede wszystkim chcę pisać krótkie listy do Ciebie. Także ten, dołącz do nas ☺️
Myślę, że ten czas z daleka od bloga był mi potrzebny, żeby dojrzeć (czyli zacząć mieć na więcej rzeczy luz i serio nie przejmować się aż tak pierdołami). Nie zgadzam się na ślepą pogoń za zasięgami i robienie z siebie clowna. Wierzę też, że są jeszcze ludzie, którzy nie tego szukają w internecie. Obie w tym roku już będziemy należeć do grona kobiet z 4 z przodu i wiesz co? Ja jestem podekscytowana 🤪 może jeszcze kopnie mnie w zadek kryzys, ale póki co podoba mi się. 40+ nadal jakoś tak brzmi trochę strasznie, jak dojrzałe panie w średnim wieku, którym już wiele rzeczy nie wypada i pozostaje im noszenie szarej bezkształtnej spódnicy. Pffft! prawda jest taka, że jak patrzę na Martę czy na siebie nic takiego nie widzę 🤷♀️ widzę za to 2 fajne dziewczyny, które potrafią się bawić, przeżyły sporo, mają swoje zainteresowania oraz dużo do powiedzenia. Wiem, że wiele jest takich kobiet i to właśnie do nich chcę trafiać.
Autentyczność vs popularność
Podobno autentyczność jest teraz w cenie. Przekonamy się! Żadna z nas nie chce się stać influencerką, ani “tą znaną blogerką”, więc popularność w tym sensie nas nie interesuje. Za to super byłoby znaleźć inne kobiety (i nie tylko! Ale tematyka jednak jest dość mocno kobieca) podobne do nas i stworzyć dla nas wszystkich fajne miejsce. Z wieloma czytelniczkami spotkałam się osobiście podczas lekcji makijażu i często łapałyśmy świetny kontakt. Chciałabym to przenieść też do internetowej rzeczywistości.
Jesteśmy zwyczajne jak Ty. I niezwykłe jak Ty. Czasem chodzimy w wyciągniętym dresie a włosy błagają o mycie, kiedy największym osiągnięciem dnia jest dotrwanie do jego końca. A czasem dokonujemy cudów w pełnej krasie. I wszystko co jest pomiędzy. Też tak masz?
Na koniec chciałam powiedzieć, że będę pisać dla siebie – ale to nieprawda! Chcę pisać dla Ciebie i innych kobiet (i mężczyzn, którzy dobrze się tu będą czuli). Sama chęć pisania jednak wypływa ze mnie i będę to robić w sposób zgodny ze mną, a nie pod algorytmy. A więc (tak wiem, nie zaczynamy zdania od “a więc” 🤭) kończę już tą przemowę, ale czułam, że jest konieczna. Jednak głupio mi było ni z gruszki, ni z pietruszki wrócić po tak długiej przerwie z wpisem o rozświetlaczu… Dziękuję, że dotrwałaś do końca i do przeczytania w kolejnym poście!
















0 komentarzy