Lubisz jeździć samochodem? Ja tak 🙂 I to nawet bardzo! Na co dzień jeżdżę autem i co tu dużo mówić, wizja podróży komunikacją miejską trochę mnie przeraża, a na pewno traktuję ją w kategoriach przygody 😉 Któregoś pięknego dnia zadzwonił telefon i z słuchawki padło pytanie „Czy chciałaby Pani przetestować przez kilka dni nowy samochód Renault Captur?”… czy bym chciała? Hell yeah! Tym bardziej, że rozglądam się za czymś nowym, czas na zmianę auta 😉 Po upewnieniu się, że nie ma w tej propozycji żadnych haczyków i klauzul pisanych mini literkami (np, że muszę to auto potem kupić!! Przezorny zawsze ubezpieczony!) zgodziłam się. I w ten sposób w moje łapki miał trafić ten oto osobnik:
Możesz teraz parsknąć śmiechem, zadrwić ze mnie lub przynajmniej lekko unieść jeden kącik ust, ale przy odbiorze auta sparaliżowała mnie informacja, że jest to samochód z AUTOMATYCZNĄ skrzynią biegów… Sprawdzałam ewentualne haczyki propozycji, a nie doczytałam, że akcja dotyczy takiej właśnie opcji – punkty karne dla mnie, lub coś innego karnego 😉
Nigdy wcześniej nie jeździłam „automatem” i bliska byłam zrezygnować z udziału w akcji, na szczęście miły pan z salonu Renault Pieluszyńska przeprowadził ze mną ekspresowy kurs i po chwili wyjechałam na drogę chwilowo moim nowiusieńkim Renault Captur 😀
Prawda, że fajny?
No faaajny 😀 Trafił mi się czarny z bardzo jasno kremowym dachem 😀 No i co tu dużo mówić, nowe auto z salonu to nowe auto z salonu – po prostu. Wnętrze „mojego” było czarne, a design przypadł mi do gustu, bo moim zdaniem jest dosyć eleganckie, ale ani nudne ani nie trąci myszką. To co mi się od razu spodobało to obita skórą wygodna i wielofunkcyjna kierownica, oraz czytelne zegary. Obsługa tych, hmmm wajh? Tych dyngsów (no i klapa, wychodzi moja techniczna niewiedza z zakresu anatomii samochodów :P) od świateł, migaczy, komputera pokładowego, wycieraczek itd. jest bardzo intuicyjna, przynajmniej ja się od razu połapałam.
Mój egzemplarz był wyposażony w zestaw Media Nav czyli duży 7” ekran dotykowy z nawigacją, radiem, telefonem itd. Jazda z nawigacją to już żaden luksus, większość pewnie używa jej przynajmniej od czasu do czasu. Nie da się ukryć, że taka wbudowana w kokpit jest wygodniejsza niż ta ze smartfona, który wala się gdzieś pod nogami. Mi najbardziej spodobało się wejście USB, bo można podłączyć np. swojego pendrive’a z muzyką. Bardzo fajna jest też możliwość podłączenia i zsynchronizowania przez bluetooth telefonu, bo dzięki temu działa to jak zestaw głośnomówiący obsługiwany z kierownicy i/lub dotykowego ekranu.
Elektryczne szyby i lusterka, klimatyzacja, czujniki parkowania – to chyba już standard? Ale jakże wygodny 🙂 Dla mnie ważne jest też to, żeby siedzieć wyżej – może i to babciowe podejście i fani „siedzenia prawie na ziemi” w sportowych furkach kulają się teraz ze śmiechu, ale ja lubię wygodnie wsiadać/wysiadać i przede wszystkim, widzieć daleko co dzieje się na drodze. Captur to mi właśnie daje, do tego oczywiście można dopasować położenie kierownicy i fotela, więc wygodnie siedziałam i ja – wys. 1.6m – oraz mój M. – wys. prawie 2m.
Fajnym bajerem są zdejmowane elementy tapicerki, bo łatwo to wyczyścić. U mnie tapicerka była czarna, co wyglądało super, ale jak sobie pomyślę o futrze i przyczepiających się do niej fafołach, to już nie jestem tak do niej przekonana 😛 Co jeszcze się dla mnie liczy? Oczywiście bagażnik. Ten, którym dysponuję teraz… no cóż, jest mały. Ten w Capturze może nie jest jakiś ogromny, ale spokojnie duuuże zakupy lub walizki się zmieszczą.
Dodatkowo można go powiększyć na 2 sposoby:
1. wyjmując pseudopodłogę, dzięki czemu bagażnik staje się głębszy.
2. Przesuwając całą tylną kanapę do przodu auta.
System hands free mnie zauroczył. Możliwość odpalania samochodu kliknięciem w guzik jest MEGA. Do tego nie trzeba szukać kluczyków po kieszeniach i torebce, wracać się i sprawdzać czy zamknęłam auto itd. Mam wielką nadzieję, że będzie to dalej szło w tym kierunku i za jakiś czas będzie to standardem.
Z tych techniczno-użytkowych rzeczy to w zasadzie wszystko.
A jak moje wrażenia?
No więc, pamiętasz ten mały fail na początku? Ten z automatyczną skrzynią biegów? No właśnie… Otóż okazuje się, że bardzo łatwo przestawić się z manualnej na automat. Mi to zajęło, hmmm 1,5 minuty? Tyle, ile zajęło mi objechanie budynku salonu sprzedaży. A do dobrego to człowiek się bardzo szybko przyzwyczaja 😀 Teraz mam problem, bo bardzo bym chciała, żeby moje kolejne auto też taką miało!
Autem super się jeździ w mieście, dzięki właśnie tej skrzyni korki nie są już aż tak upierdliwe. Jeździ bardzo płynnie, a biegi przekłada gładko i praktycznie niezauważalnie. Po wertepach też dobrze się jeździ. Oczywiście, nie jest to auto terenowe i w błoto po pas nim nie wjeżdżałam, ale drogi i tereny leśne nie stanowiły problemu, pewnie dzięki podwyższonemu zawieszeniu.
Żeby nie było tak kolorowo, czy widzę jakieś wady? No WIDZĘ.
Największa moim zdaniem to słaba widoczność przez tylną szybę. Patrząc ze środka wydaje się ona bardzo mała, a słupki szerokie. Ja mam nawyk obracania się za siebie przy zmianie pasa, bo wielokrotnie zdarzyło mi się, że w lusterkach nie było widać auta, któremu nieświadomie zajeżdżałam drogę :/ W Capturze taki obrót był wg mnie bez sensu, bo i tak wiele więcej niż w lusterkach nie widziałam.
Druga to schowek-szuflada w kokpicie. Widziałam w ulotce, że przedstawiane jest to rozwiązanie jako zaleta, ja jednak nie jestem taka pewna. Fajnie, że schowek jest duży, to zawsze plus, ale otwieranie go przez wysuwanie jak szuflady nie jest zbyt wygodne, bo nie ma co zrobić z nogami :/ Zwłaszcza jeśli pasażer jest wysoką osobą.
Trzecia to w sumie mini-wada z mojego punktu widzenia, ale dla innych może to być norma: konieczność włączania i wyłączania świateł. Ja nie mam tego nawyku, bo w obecnym aucie robi mi się to automatycznie. Oczywiście to kwestia wyrobienia nawyku, (w sumie tylko włączania, bo jeśli się ich nie wyłączy, samochód alarmuje sygnałem), ale zdarzyło mi się niestety jechać kilka razy bez świateł 🙁 Więcej wad w ciągu tego krótkiego czasu nie zauważyłam.
W kampanii reklamowej Renault stawia mocny nacisk na możliwość dostosowania wyglądu auta do własnego widzimisię. Tak pięknie nie jest, bo możemy wybierać z narzuconych kolorów i zestawów (dwukolorowe nadwozie, kolorowe akcenty wewnątrz i na zewnątrz auta, naklejki z wzorkami), ale suma summarum opcji faktycznie jest wiele. Jak dla mnie to owszem miły, ale mało istotny bajer – tym bardziej, że takie zmiany dość sporo kosztują.
Jakie są moje wrażenia z całej akcji?
Nie ma się co oszukiwać, nowe i tak wyposażone auto to czysta przyjemność. Zaprzyjaźniłam się z automatem, Media Nav oraz systemem Hands Free. Do tego bardzo lekka i gładka jazda, auto płynie. Jak mówiłam, jestem akurat w trakcie zmiany auta, i mimo, że miałam już wcześniej wypatrzony inny model, teraz bardzo mocno zastanawiam się nad Capturem. Człowiek do dobrego tak szybko się przyzwyczaja…
Dla wytrwałych więcej zdjęć w galerii:
0 komentarzy